Po raz drugi Diakonia Misyjna spotkała się na Oazie Jedności. Tym razem gościliśmy na
terenie archidiecezji łódzkiej, w budynkach należących do Salezjańskich Szkół
Muzycznych w Lutomiersku, więc towarzyszył nam niezwykły klimat i dźwięki
wszechobecnych organów.

W Oazie Jedności uczestniczyło 25 osób z 8 diecezji (katowickiej, krakowskiej,
przemyskiej, łódzkiej, warszawsko-praskiej, warszawskiej, wrocławskiej oraz
zielonogórsko-gorzowskiej). Wielką łaską była obecność ks. Adama Wąsika z archidiecezji
przemyskiej, który przewodniczył liturgiom i kierował do nas słowo. W sobotni wieczór
odwiedził nas też ks. Marcin Majda, moderator diecezjalny z Łodzi, który powiedział dla
nas konferencję i poprowadził modlitwę.

Cała Oaza Jedności odbywała się pod hasłem „Idźcie i głoście”, które jest również hasłem
roku duszpasterskiego w polskim Kościele. Podczas tego weekendu skupiliśmy się na
dzieleniu się świadectwami z misji. W sobotę Marysia Krajewska i Marta Januszewska
opowiedziały m.in o swoim doświadczeniu z wyjazdy do Afryki, podobnie jak Piotr Stopa,
który przebywał tam przez kilka miesięcy. W niedzielę Agata Kamińska opowiadała o
swojej posłudze w Boliwii. Znamienne było też to, że ostatnie świadectwo mówiła Kasia
Broma, od której tak naprawdę zaczęła się diakonia misyjna (Kasia, jeszcze wtedy
Januszewska, była nasza pierwszą wolontariuszką w Kazachstanie. Za nią m.in. modliła
się grupa oazowiczów z diecezji warszawsko-praskiej, która 10 lat temu dała początek
diakonii misyjnej).

 

Witam
Mam na imię Magda. W dniach 31.03-02.04 brałam udział w Oazie Jedności Diakonii
Misyjnej w Lutomiersku .Był to dla mnie szczególny czas odkrywania misyjności w Ruchu
Światło-Życie.
Na zawiązaniu wspólnoty wspomniałam że jestem nowa i świeża jeśli chodzi o temat
misji. Zapowiedziałam więc że będę bacznie obserwować , uważnie skupiać się i
rozważać każde powiedziane tam świadectwo i dobre słowo. W tym roku wybieram sie na
misje do Tanzanii. Po ludzku się boję, jadę w nieznany mi świat.
Na rekolekcjach Piotr w swoim świadectwie przybliżył mi potrzebę misji w Afryce (
głównie Kenii ) , bogactwo ich kultury oraz problemy z jakimi się zmagają. Później
Agatka zabrała mnie w podróż do Boliwii. Była również mowa o Kazachstanie, która
osobiście bardzo mnie poruszyła. Kraje te bardzo różnią się między sobą pod wieloma
względami, głównie kulturowymi. Ale łączy ich jedno- głód Boga. Ci ludzie chcą wiedzieć
i doświadczyć kim jest kochający Ojciec i jak można Go odnaleźć pośród tego w
czym żyją.Wyjeżdżając na misje chcę mówić ludziom o Bogu i jego nieskończonej miłości. Wiem, że    będzie to trudne ale potrzebne nie tyle im co mi samej. Pan Bóg zabierze mnie napustynie i pokaże kim tak na prawdę jestem.Przytoczę jeszcze jeden obraz, który uzmysłowił mi jak bardzo potrzebne jest dawanie świadectwa. W X dniu oazy kiedy jest ciemno następuje odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Świece trzymane w rękach uczestników są odpalane od jednego wielkiego paschału. Każdy uczestnik przekazuje światło dalej. Pozornie prosty gest a pokazuje, że jeśli nie przekażemy światła dalej, kolejna osoba pozostanie w ciemności. Światło może do niej dojść okrężną drogą oczywiście, ale jeśli powstanie mur to dana osoba nigdy nie
otrzyma tego światła. Potrzeba jest bycia otwartym na dawanie świadectwa, bo każdy
kto poznał jak Dobry jest Pan powinien nieść światło innym zaczynając od najbliższego
środowiska rodzinnego, uczelnianego, szkolnego. Misje to nie tylko wyjazd do nieznanych
nam krajów. Moim zdaniem misjonarzem może być każdy kto doświadczył miłości Boga.
Magdalena Rudzińska