Ruch Światło-Życie na Filipinach tworzy się na wyspie Negros, leżącej w środkowej części tego kraju. Stamtąd przyjeżdżali uczestnicy na oazy do Polski, tam też odbyły się już czterokrotnie rekolekcje oazowe (w 2020 i 2024 roku). Na wyspie są cztery diecezje – Bacolod, San Carlos, Dumaguete i Kabankalan. Osoby związane z Ruchem znajdują się we wszystkich diecezjach, w tej chwili grupy dorosłych spotykają się w diecezji Bacolod, tam też są początki pracy z młodzieżą. Natomiast jeden krąg Domowego Kościoła spotyka się w diecezji Dumaguete a drugi w diecezji San Carlos.
Canlaon to najwyższy szczyt na wyspie Negros, ma wysokość 2465 m n.p.m. Jest czynnym wulkanem. Wybuch nastąpił w poniedziałek o godz. 15.03 (godz. 8.03 w Polsce). Z krateru położonego na wysokości 2435 m n.p.m. uniósł się w powietrze czterokilometrowy słup pyłu, a mieszanina płonącego popiołu, gazu i skał wulkanicznych stoczyła się po południowo-wschodnim stoku góry.
Wybuch nie spowodował strat w ludziach, zaszła jednak konieczność ewakuacji niemal 87 tys. osób. Ewakuacją objęto miasta i wioski położone po stronie południowej i zachodniej wulkanu. Największe z nich to La Castellana, z którego ewakuowano 47 tysięcy osób. W La Castellana (diecezja Kabankalan) pracuje jeden z oazowych księży – ks. Romel Enar. Natomiast jeszcze bliżej wulkanu w Cabangungan (również diecezja Kabankalan) jest proboszczem inny ksiądz, który przeżył rekolekcje oazowe ks. Ivan Cantor.
„To było tak, jakby pod ziemią wybuchła bomba – opowiada ks. Romel – grzmot od dołu, głośny, ale jakby przytłumiony odgłos”. Takie było odczucie na plebanii parafii św. Wincentego Ferrero w La Castellana w diecezji Kabankalan. „W wyższych częściach miasta, na zboczach wulkanu, było o wiele gorzej” – dodaje kapłan.
W szkole sąsiadującej z parafią w La Castellana przebywają obecnie 662 rodziny. „W powietrzu już nie czuje się tak bardzo pyłu i zapachu siarki, ale ciągle rozdajemy maseczki i prosimy ludzi, by je nosili”.
Na razie główną troską jest nakarmienie ewakuowanych. Gdy zaczną wracać do domów potrzebna też będzie pomoc w odbudowie tego, co zostało zniszczone, zaspokojenie bardzo prostych potrzeb (a przecież święta za chwilę). Wyspa Negros, choć czwarta co do wielkości, zalicza się do najuboższych regionów Filipin, zaś diecezja Kabankalan zajmujące tereny na południe i wschód od Kanlaonu to najuboższe tereny tej wyspy. „Dziękujemy za troskę i modlitwę, to tak wiele dla nas znaczy, że nasi przyjaciele z Ruchu Światło-Życie i znajomi o nas pamiętają” – mówi ks. Romel. Na pytanie, czy potrzebna jest pomoc odpowiada: „Tak, to bardzo by pomogło, gdybyście mogli pomóc w zbieraniu funduszy na zaspokojenie podstawowych potrzeb tych ludzi”.
Prosimy zatem o pomoc.
- 10 zł – posiłek dla jednej osoby
- 45 zł – 10 kilo ryżu lub skromne jedzenie dla 5-osobowej rodziny na jeden dzień.
- 100 zł – zaopatrzenie dużej rodziny na jeden dzień
Wpłaty można kierować na konto Stowarzyszenia Diakonia Ruchu Światło-Życie nr 40124015741111001090647764 z dopiskiem cele statutowe – wulkan
Bardzo dziękujemy.
film nakręcony przez ks. Romela chwilę po wybuchu wulkanu
zdjęcie u góry: ks. Salvador Barcelona (Badong), poniżej link do filmu również ks. Barcelony
https://www.facebook.com/badong.isganan/videos/1127875645683303/